W Świecie Drugim i Pół
artykuł czytany
2349
razy
I wszyscy, zarówno Biali, jak i miedzianoskórzy pozwalają się poupychać. Tylko dwóch Izraelitów w ostatnim rzędzie protestuje przeciwko dokwaterowaniu dodatkowych pasażerów. Protestują na tyle stanowczo, że kierowca odpuszcza. Cóż, to w końcu asertywni wojownicy z frontowego kraju.
Pędzimy przez półtorej godziny po wyboistej, gruntowej drodze. Mijamy jakąś wioskę z blachy falistej. Zatrzymujemy się w kolejnej. ,,Cinco minutos" (,,Pięć minut") - mówi kierowca. Jest zatem czas na rozprostowanie nóg i sprawunki. Kupuję w sklepiku miejscowe piwo ,,Gallo" po 10 śmiesznych (około pięć złotych). Drogo.
Za to busik robi się luźniejszy, bo część pasażerów wysiada. Bileter zaprasza mnie na przednie siedzenie. Luksus, zwłaszcza, że wreszcie zaczyna się asfalt! Obowiązuje sześćdziesiątka, ale kierowca pomyka setką. Po drodze, podobnie zresztą jak i w Meksyku, widzę dużo kościołów protestanckich - ewangelickich, adwentystycznych, a nawet mormońskich. Dużo też młodych Indianek na motocyklach.
A na rejestracjach samochodów wytłoczone napisy ,,Ameryka Środkowa". Chyba możemy im trochę tego poczucia jedności pozazdrościć, my mieszkańcy Europy Środkowej, z naszą martwą de facto Grupą Wyszehradzką
Flores, stolica północnej prowincji Peten, to urocze, turystyczne miasteczko, usytuowane na wyspie na wielkim jeziorze. Do miasta wjeżdża się mostem z bliźniaczej miejscowości Santa Elena. Wysiadamy zaraz za mostem i w tej samej chwili dobiega do nas pośrednik z lokalnego biura podróży. My już jednak widzimy drogowskaz do hostelu ,,Los Amigos" (,,Przyjaciele").
Schronisko okazuje się klimatyczne i istotnie przyjazne. Prowadzi je dwóch Białych. Jeden wygląda jak Jim Morrison, a drugi, Holender Hieronim, robi wrażenie non stop napalonego gandzią. Na ścianie wisi plakat z Che Guevarą. Najwyraźniej reżim w Gwatemali już nie taki prawicowy jak w latach 80. I już nie taki reżim.
Martwe skorpiony
Hieronim inkasuje od nas po 25 śmiesznych za nocleg (doprawdy, śmieszna suma) i wskazuje nam miejsca do spania. Moje łóżko okazuje się już jednak zajęte przez Niemkę, która - rzecz jasna - protestuje. Hieronim wskazuje zatem inne legowisko. Za chwilę napada na mnie z krzykiem jakaś grubaska, Amerykanka, jak myślę w pierwszej chwili. Hieronim wskazuje mi więc trzecie łóżko, tym razem na szczęście wolne.
Przeczytaj podobne artykuły